Autor tekstu: Tomasz Wrona
Stroje ludowe
Historyczna ziemia pszczyńska stanowi południowo-wschodnią część Górnego Śląska. Sąsiaduje ona z Małopolską, Śląskiem Cieszyńskim i ziemią rybnicką. Na północy sięga po centrum Katowic. To obszar rozległy. Z tego względu jest on zróżnicowany kulturowo. Noszono tu także odrębny strój ludowy, który nazywany jest pszczyńskim. Należy on do rodziny strojów śląskich. Składa się z kiecki (sukni), jakli (kaftana), fartucha i chust. Na uwagę zasługuje biała chusta czepinowa z czepcem czółkowym (zaś w pasie miejscowości nad Przemszą czerwona chusta – purpurka), kiecka długa do połowy łydek (za wyjątkiem miejscowości położonych nad Przemszą, z Bieruniem Nowym włącznie, gdzie noszono kiecki długie do kostek) oraz bogato zdobiona guzikami i tiulowymi koronkami jakla.
Stroje noszone na terenie ziemi pszczyńskiej zmieniały się w XIX i XX wieku, co powodowane było czynnikami społeczno-gospodarczym i cywilizacyjnymi. Na prezentowanej wystawie przedstawione zostały stroje w swojej ostatniej fazie rozwoju, jaki dotrwał do końca XX wieku. Choć warto pamiętać, że pojedyncze kobiety noszące stroje ludowe żyły na opisywanym terenie jeszcze w pierwszych latach XXI wieku.
Nie zostały natomiast zaprezentowane na niniejszej stronie stroje męskie (za wyjątkiem ślubnych), gdyż zarzucono je jeszcze przed I wojną światową. Te, które można spotkać obecnie, nie są oryginale, a stanowią jedynie rekonstrukcję dawnej odzieży.
Z uwagi na to, że ziemia pszczyńska zajmuje dość duży obszar, nie powinno nas dziwić niemałe zróżnicowanie strojów ludowych. Nieco inaczej noszono się w rejonie Pszczyny, inaczej w pasie miejscowości położonych nad rzeką Przemszą, jeszcze inaczej w rejonie Lędzin, Katowic, czy Pawłowic. Wpływały na to miejscowe czynniki (np. wielkość gospodarstw, istnienie kopalń) i elementy strojów sąsiednich. Warto nadmienić, że zupełnie odrębny strój istniał także w miejscowości Hołdunów (obecnie dzielnica Lędzin).
W całej ziemi pszczyńskiej stroje niedzielne należały do tych najpiękniejszych. Zawsze starano się ubrać w najlepsze komplety, podkreślając świąteczny charakter tego dnia. Noszono zatem delikatne, cienkie wełenki i jedwabie.
Latem w niedzielę na płócienną halkę (spodnicę), zakładano kieckę z wełenki w drobne pliski (chociaż w sąsiedztwie ziemi cieszyńskiej w niektórych miejscowościach plis nie robiono, podobnie jak w okolicy Mysłowic). Dodatkowo kieckę zdobiono trzema poprzecznymi zaszewkami (zogibkami), często drobnymi (w okolicy Mysłowic robiono tylko jedną zaszewkę, ale za to większą). Oprócz tego naszywano w dolnej części aksamitne lub jedwabne wstążki (blyndy). Kiecka była długa do połowy łydki, a w miejscowościach nad Przemszą – sięgała do kostek. Do tego zakładano zazwyczaj jedwabny fartuch, którego długość musiała być równa z kiecką. Wiązano go tak, aby nie było widać sznurków – zawsze z przodu pod oszewką. W okolicy Pszczyny szyto fartuchy z jednej szerokości materiału (ok. 70 cm), w obrębie Lędzin i Mikołowa z półtorej szerokości (ok. 110 cm), a w Mysłowicach z dwóch szerokości (ok. 140 cm). Fartuch ozdobiony był wzorami kwiatowymi. Przed II wojną światową były to fartuchy w kwiaty drukowane, później zdarzały się malowane lub z wzorem kwiatowym wynikającym z faktury materiału.
Do tego zakładano jaklę. Najczęściej szyto ją z jedwabiu, ale zdarzały się też takie z cienkiej wełny. Ta część ubioru sięgała do ud (w miejscowościach nad Przemszą była krótsza). Jaklę zdobiono wysokimi pufkami przy rękawach (nie robiono ich w najbliższej okolicy Mysłowic) oraz stójką, którą często obszywano koronką. Niekiedy z przodu naszywano pionowo koronkę (ajnzac). Dekorację jakli stanowiły także ozdobne guziki, naszywane w różnych kompozycjach. Czasem do dolnej części doszywano też koronkę, którą nazywano szpicem.
Na głowę latem kobiety zakładały sztofki, czyli chusty (we wsiach nad Przemszą nazywano je szalinkami), które w jednym z rogów ozdobione były roślinnym haftem. Ich krawędzie wykończone były efektownymi frędzlami wykonanymi z nici jedwabnych. Wiązano je pod brodą. W okolicy Mysłowic noszono duże chusty, szaltuszki, które ozdobione były pasami haftu maszynowego. Na najważniejsze święta i wesela noszono chusty tureckie z cienkiego kaszmiru, zdobione wzorem w arabeski. Zazwyczaj zakładano do nich białe chusty czepinowe i czepce czółkowe.
W niedzielne popołudnie, idąc na nieszpory lub w odwiedziny, kobiety zakładały płócienne fartuchy pisiate (zopaski w biało-niebieskie paski), ozdobione haftami o motywach roślinnych oraz okłodkami (pasami z paskami na szago). Fartuchy te nierzadko były dziergane (z bôłgami). W miejscowościach w okolicy Pszczyny zakładano też fartuchy w kolorze niebieskim, zielonym lub białym. Na wysokości kolan były one haftowane we wzory kwiatowe lub ozdabiane białymi koronkami. Natomiast w okolicy Mysłowic czasem noszono zopaski z krauzą, czyli szeroką doszytą falbaną. Zdarzało się, że fartuchy wykonane były z gładkiego jedwabiu lub tafty. Niektóre z nich zdobiono pasem malowanym w kwiaty lub koronką – ajnzacem.
Stroje ludowe noszone w domach przez chopionki – czyli kobiety noszące strój ludowy – były szyte z tańszych materiałów. Należały do nich płótno, futerbach (flanela) oraz karton (kreton). Zazwyczaj stroje domowe były wzorzyste, wszak nie mogły być bruczne. Wzory i paski tuszowały wszelkie plamy i zabrudzenia.
Strój ludowy zakładany na co dzień w domu składał się z plisowanej kiecki szytej z kretonu, czyli kartonki (w miejscowościach nad Przemszą nie plisowano kiecek noszonych po domu). Na kieckę ubierano płócienny fartuch pisiaty, który czasem zdobiono jednym lub dwoma pasami naszytych tasiemek. Do kompletu zakładano jaklę, która szyta była z płótna lub flaneli. Domowa jakla nie była zbytnio zdobiona. Dbano, by przy rękawach były pufki i naszywano czasem podwójny rząd guzików. Jedynie w okolicy Mysłowic doszywano zaprasowaną falbanę, którą nazywano krauzą.
Ubiory wyjściowe na beztydziyń były nieco skromniejsze niż te, które noszono w niedzielne popołudnia. Wszystko zależało od okazji. Przykładowo, strój ubierany do sklepu nie różnił się od tego domowego. Natomiast gdy kobieta szła do kościoła, wtedy kieckę zakładała ciemną, plisowaną, z jednolitej tkaniny wełnianej. Czasem była to kiecka nieco starsza i bardziej znoszona. Na nią zakładano fartuch płócienny (pisiaty lub jednokolorowy) ozdobiony haftami o motywach kwiatowych. Czasem zamiast haftów naszywano bogate koronki bawełniane. Jakla wyjściowa to bardzo często starsza jakla niedzielna lub skromniejsza, wykonana z wełny. Miała wysokie pufki i stójkę, czasem zdobiono ją guziczkami. Na głowę zakładano chusty – niekiedy była to mała chusta wiązana pod brodą (gdy udawano się do sklepu lub do sąsiadki), czasem chusta kwadratowa z frędzlami, bez haftów (do kościoła na beztydziyń). Nazywano ją sztofką.
Jesień i wiosna to czas, gdy zdarzają się dni ciepłe, jednak przeważają chłodniejsze. Dlatego w całej ziemi pszczyńskiej starano chronić się przed zimnem, nosząc stroje z grubszych materiałów. Przede wszystkim były to kiecki z grubszej wełny (kiecka sztofowo) lub aksamitu (kiecka plisiowo). Halki również szyto je z cieplejszych materiałów, na przykład z flaneli. Jakle zaś robiono z grubszej wełny, często na podszewce. Bywały one zarówno jaśniejsze jak i ciemniejsze. Zdobiono je koronkami (ajnzacami) i rzędami guziczków, a czasem doszytą przy dolnej krawędzi koronką nazywaną szpicem. Z powodu występujących deszczów fartuchy zazwyczaj noszono w kolorach ciemniejszych, choć w piękne dni często decydowano się też na jasne.
Chusty, które wówczas zakładano, były duże – w kwadracie o boku 150 cm. Wykonywano je z grubszej wełny lub aksamitu i zdobiono frędzlami (szczympkami). Nazywano je hackami. W stroju mysłowickim chustę z grubej wełny określano mianem sztofki lub chusty sztofowej, a aksamitną – mianem chusty plisiowej. Jeśli zaś była wykonana z aksamitu tłoczonego, mówiono, że jest z plisiu lizanego.
Stroje adwentowe, wielkopostne oraz bożonarodzeniowe
Okres Adwentu i Wielki Postu dawniej był czasem zadumy i postnego przygotowania do świąt. Stąd przywdziewano stroje w ciemnej kolorystyce, pokutne.
Kobiety zakładały nie tylko grube, ciepłe halki, ale także grube wełniane kiecki, które często nie były plisowane. Nieraz zamiast czarnej wełnianej kiecki, zakładano ciemnozieloną, w kratę – flanelkę. Wkładano też czarną jaklę na grubej podszewce z materiału nazywanego zilem. Do złudzenia przypominał on surowiec używany do wyrobu pluszowych zabawek. Jakle zilowe nie były zbytnio ozdobione. Czasem posiadały jedynie pojedynczy lub podwójny rząd guzików. W niedziele zakładano do tego czarne lub granatowe fartuchy jedwabne, które nie były w żaden sposób malowane. Co prawda charakteryzowały się niekiedy motywami kwiatowymi, jednak wynikało to z faktury materiału. Chusty noszone w tej części roku były niegdyś jednolicie ciemne. Popularne były także chusty kraciaste, czyli szaltuchy. Krata była najczęściej czarno- biała, chociaż zdarzały się dodatkowe paski w kolorze szarym, a nawet czerwonym. Kobiety zakładały również ciemne chusty w brązową kratę – drôciok lub drajdrôtka. Nazwa wywodziła się od pojedynczej czerwonej nitki, która była na chuście widoczna niczym miedziany drut. W okresie powojennym chusty te zaczęły z wolna zanikać i obecnie rzadko można je spotkać jako pamiątki rodzinne. Często stosowano hacki (sztofowe, plisiowe), opisane przy okazji strojów jesiennych. Wszystkie omawiane chusty były kwadratowe, składane w trójkąt.
Jeszcze przed II wojną światową rozpowszechniły się chusty plyjty. Były to brązowe, granatowe lub zielone chusty w kratę, z wyglądu przypominające gruby, ciepły koc. Jako jedyne na ziemi pszczyńskiej były składane w prostokąt. Kobiety zarzucały chusty na głowę i opatulały całe ciało. Czasami na głowę zakładały mniejsze wełniane chusty, a plyjty zarzucały na ramiona. Zimowe chusty spełniały rolę dzisiejszych płaszczy.
Natomiast w okresie bożonarodzeniowym zakładano jasne fartuchy i chusty nazywane szpigeltuchami. Były to ubrania produkcji fabrycznej, z grubej wełny, z tkanymi jedwabną nicią arabeskami (zwano je uogórkami). Chusty były barwy zielonej, granatowej lub żółtej. Gustowano w takich barwach, gdyż mówiono, że lud pszczyński jest ludem lasów, pól i łąk. Dostrzegano, że szpigeltuchy Ślązaczek od hut noszących stroje bytomskie często były czerwono-pomarańczowe.
Bardzo ciekawe, a przede wszystkim oryginalne przez wzgląd na kolorystykę, są stroje ślubne. W całej ziemi pszczyńskiej (choć zwyczaj ten miał szerszy zasięg) stosowano do stroju kobiecego czarny tłoczony jedwab, z którego szyto zarówno ślubną kieckę, jak i jaklę. Razem tworzyły one ancug. Zaznaczmy, że czerń to nie tylko barwa żałobna. To także kolor podkreślający dostojeństwo i powagę wydarzenia, a przecież takie cechy ma właśnie ślub. Stroje były szyte i ozdabiane według zasad charakterystycznych dla danej okolicy ziemi pszczyńskiej. Podkreślić trzeba, że jakle były dekorowane nie tylko pufkami, ale także rzędami ozdobnych guzików, a często również szpicami. Pod kieckę zakładano halki, które wiązano szczególnie mocno, gdyż łączyło się to z przesądem, że gdyby w czasie wesela halka spadła pani młodej, wróżyłoby to rozpad małżeństwa.
Istotnym elementem stroju weselnego panny młodej był fartuch. W zasadzie był on zielony lub zielonkawy, gdyż zieleń symbolizowała życie i odnosiła się do prokreacyjnego charakteru małżeństwa. W okolicy Pszczyny w okresie międzywojennym, pod wpływem mody pańskiej, zamieniono kolor fartucha na biały. Biel miała podkreślać czystość. Gruby, zielony, wianek z mirtu to także symbol czystości, zaś z uwagi na kształt koła oznaczał wieczność i wskazywał na nierozerwalność małżeństwa. Podobnie mirt – wiecznie zielona roślina symbolizowała wieczność, siły wegetacyjne tkwiące w przyrodzie, miłość, radość, wierność, piękno. Do wianka przypinano zielone wstążki. Na szyi pani młoda często zawieszała medalik maryjny. Korale stosowane były rzadko, gdyż w wielu miejscach uważano, że przy takiej uroczystości przynoszą pecha. Często na ramiona pani młodej zarzucano chusty tureckie.
Pan młody ubrany zgodnie z tradycją ludową nosił białą koszulę, czarne spodnie, bruclik (kamizelkę bez rękawów), a często także kamzołkę (w rejonie Mysłowic kamuzolę), czyli kaftan z długimi rękawami lub sukmanę, także w kolorze czarnym. Wyróżniała go zielona mirtowa różdżka z zielonymi wstążkami przypięta złotą broszką (to prezent pani młodej), a także zielona wstążka na otoku kapelusza oraz zielona chusta zawiązana pod kołnierzem koszuli. W okresie międzywojennym do wełnianych spodni i białej koszuli z muszką lub krawatem pan młody zakładał długi do kolan surdut (zalôndrok) i mirtową różdżkę (wôniaczkę) z zielonymi wstążkami.
Po weselu wieniec pani młodej oraz różdżka pana młodego ze wstążką i broszką były, jako pamiątka ślubu, oprawiane w ramę i z odpowiednim opisem zawieszane na honorowym miejscu w głównym pokoju mieszkania.
Stroje druhen weselnych, czyli stroje paradne, są najbardziej okazałe. Dzięki swojemu eleganckiemu charakterowi niejednokrotnie przetrwały do naszych czasów i są najczęściej spotykane, jednak już nie na weselach, a w czasie innych uroczystości np. kościelnych.
W okolicy Pszczyny najbardziej bogate wersje takiego stroju występowały do końca XIX wieku. Wełniana kiecka (mazelonka) była tutaj dekorowana szeroką wstęgą, naszytą na jej dolną część. W okresie międzywojennym mazelonkę zastąpiono kiecką, która w tamtym czasie zyskała na popularności. Zazwyczaj druhny zakładały jedwabny jasny fartuch (wcześniej był on płócienny w ozdobne hafty). Oplycek kiecki (czyli stanik zszyty ze spódnicą), najczęściej z niebieskiego, zielonego lub czerwonego atłasu (rzadziej z innego materiału), był haftowany w kwiaty. W okresie międzywojennym zaczęły się pojawiać haftowane oplycki wzorowane na krakowskich serdakach z kaletkami. Pod kieckę zakładano kabotek (biała płócienna bluzka) z bufiastymi rękawami, które powinny być mocno nakrochmalone. Rękawy były zakończone koronką, ponad którą przewiązywano je wstążkami o różnych kolorach, co miało znaczenie symboliczne. Osobno zakładano kołnierz nazywany kraglem lub kryzą. Szyto go z płótna zdobionego haftem angielskim. Częstokroć zakładano do stroju korale z krzyżykiem. W pasie druhny przewiązywały się szeroką, barwną wstążką, której długość równała się długości kiecki. Na głowę zakładało wieniec (galandę lub koronę), który zrobiony był ze sztucznych kwiatów i przystrojony miotełkami złotych nici tudzież paciorkami ze szklanych kulek, wyglądem przypominających bombki choinkowe. Nad czołem lokowano dużą czerwoną różę. Z tyłu wianka przewiązywano drugą wzorzystą wstążkę, której końce opadały na wysokość dolnej krawędzi kiecki.
W okolicy Lędzin strój paradny wyglądał nieco inaczej. Nie było kiecek obszytych galonką, a zamiast ozdobnego aksamitnego oplycka, na ramiona zakładano chusty sztofki w kolorze białym lub kremowym. Z czasem pojawiły się też mysłowickie oplycki, wzorowane na bytomskich wierzchniach (gorsetach). Całość uzupełniały wstążki, korale, galanda i kryza.
W pasie miejscowości położonych nad Przemszą strój druhen bardziej przypominał strój bytomski niż pszczyński. Szeroka kiecka w jaśniejszym kolorze (błękit, soczysta zieleń, turkus, czerwień) i żółty jedwabny fartuch stanowiły jego podstawę. Do tego zakładano typowo pszczyński kabotek – z bufiastymi rękawami, czasem ozdobiony haftami i koronkami. Ponad koronkami doszytymi do dolnej krawędzi rękawa przewiązywano wstążki. Na kabotek nakładano jasną chustę, szalinkę, którą spinano na klatce piersiowej i puszczano luzem na lajbik kiecki i fartuch. Od II połowy XIX wieku rozpowszechnił się oplycek wzorowany na bytomskim wierzchniu, chociaż nieco się od niego różnił. Szewki były bowiem zakryte haftem krzyżykowym, a kaletki z tyłu były większe i ozdobione delikatnymi haftami o motywach kwiatowych. Z przodu oplycek miał metalowe guziczki, a wzdłuż dekoltu naszytą szeroką wstążkę. Przód oplycka wpuszczano pod fartuch. Całość dopełniała kryza (kołnierz) z ręcznie robionej koronki (heklowanej) oraz korale z krzyżem. Na głowę zakładano galandę, która była szersza niż pszczyńska (trzyrzędowa), ale podobnie jak tamta – ozdobiona miotełkami i błyszczącymi koralikami. Całość uzupełniały szerokie, najczęściej białe, wstążki nazywane sznôrkami. Pierwotnie były one drukowane, po wojnie malowane. Jedną wiązano z tyłu w pasie na kokardę, a drugą przywiązywano z tyłu do korali. Co najmniej jedną przypinano też do włosów (przy okazji dopinano na głowie broszki) i puszczano luzem ponad galandą. Czasem wiązano wąską wstążkę do krzyżyka z przodu korali.
W okresie międzywojennym w całej ziemi pszczyńskiej rozpowszechnił się też inny strój druhny. Zachowano jedwabne fartuchy, ale zamiast kabotka i oplycka stosowano piękne jakle, do których zakładano korale i galandy ze wstążkami.
Nieco inaczej ubierały się na wesela mężatki. Do ciemniejszych kiecek i jasnych fartuchów zakładały ozdobne ciemne jakle, a do tego korale z krzyżem. Często z tyłu, do korali dopinały wzorzystą wstążkę. Na głowach noszono wówczas w stroju pszczyńskim czepiec czółkowy i białą, pięknie haftowaną chustę czepinową (żurek, żurok). W stroju mysłowickim jej odpowiednikiem była czerwona purpurka, wiązana na polkę. Bardzo często stroje uzupełniano chustami tureckimi lub szaltuszkami.