Autorka tekstu: Sara Janinga
Rośliny w kulturze ludowej
Od najdawniejszych czasów las, łąka, ogród były dla człowieka miejscami pozyskiwania roślin wykorzystywanych w celach spożywczych, leczniczych i magicznych. Gromadzona z pokolenia na pokolenie wiedza o właściwościach roślin z najbliższej okolicy była powszechna. Choć obecnie rośliny również towarzyszą ludziom przez całe życie, to jednak w przeszłości związki człowieka i środowiska naturalnego były o wiele silniejsze i bardziej bezpośrednie.
Na ziemi pszczyńskiej do przygotowywania przetworów powszechnie wykorzystywano: malinę właściwą (Rubus idaeus); ostrężynę, czyli jeżynę (Rubus sp.); borówkę czarną (Vaccinium myrtillus) i bruskę, czyli borówkę brusznicę (Vaccinium vitis-idaea) zbieraną jedynie we wrześniu. Suszone owoce borówki czarnej miały zastosowanie przeciwbiegunkowe. Z dzikich drzew owocowych pozyskiwano ulęgałkę lub duszycę, czyli gruszę pospolitą (Pyrus pyraster), którą jedzono gdy już zbrązowiała po blisko dwumiesięcznym okresie leżakowania w sianie lub słomie. Wykorzystywano też krąglicę, czyli śliwkę mirabelkę (Prunus domestica subsp. syriaca) i śliwę tarninę (Prunus spinosa), z których gotowano kompot. Do kiszonek dodawano liście dębu (Quercus sp.) i drzew owocowych. Owoce głogu (Crataegus sp.) traktowane jako lekarstwo nasercowe, używane były przy produkcji win i nalewek. Przygotowywano z nich także lecznicze herbatki, podobnie jak z owoców dzikich róż (Rosa sp.), z których robiono też dżem.
Do przyrządzania naparów wykorzystywanych podczas przeziębienia wykorzystywano liście malin, jeżyn i borówki czarnej, a także kwiaty czarnego bzu (Sambucus nigra) oraz kwiaty lipy (Tilia sp.), które mają właściwości napotne i uspokajające. Napar z lipy był czasami przygotowywany z dodatkiem mleka i cukru. Na niestrawność stosowano napar z mięty (Mentha sp.), piołunu (Artemisia absinthium), koziołków, czyli kozłka lekarskiego (Valeriana officinalis) i nalewkę z zielonych orzechów włoskich (Juglans regia). W przypadku wzdęć ulgę przynosiły nasiona kminku zwyczajnego (Carum carvi). Zdarzało się, że w dolegliwościach żołądkowych używano kłącza tataraku (Acorus calamus) na mocnym alkoholu. Kwiaty czarnego bzu były dodatkiem do ciasta naleśnikowego. Wyrabiano z nich też syrop wspomagający drogi oddechowe. Kwiaty mniszka lekarskiego (Taraxacum officinale), również w postaci syropu, stosowano przy infekcjach gardła i układu moczowego. Suszoną dziewannę (Verbascum densiflorum), kwiaty podbiału pospolitego (Tussilago farfara) i syrop z młodych pędów sosny zwyczajnej (Pinus sylvestris) używano przeciw kaszlowi. W leczeniu oczu przydatny był rumianek pospolity (Matricaria chamomila), świetlik (Euphrasia sp.) i chaber bławatek (Centaurea cyanus), z których przygotowywano napar do okładów. Przy bólu gardła i anginie pomocna była płukanka z szałwii łąkowej (Salvia pratensis). W przypadku problemów wątrobowych sięgano po napar z dziurawca (Hypericum sp.). Co ciekawe, ziele to dodane do czarnej herbaty wzbogacało jej smak. Do płukania włosów stosowano niekiedy pokrzywę zwyczajną (Urtica dioica), jednak najczęściej była ona pożywieniem przeznaczonym dla młodego drobiu.
Liście szczawiu zwyczajnego (Rumex acetosa) jedzono na chlebie z masłem, były także przekąską dziecięcą i składnikiem wiosennej zupy. Przyprawą do zup był kondrotek, czyli bluszczyk kurdybanek (Glechoma hederacea). Młode ziele jasnoty białej (Lamium album) było dodatkiem do sałatek. Spożywano także młode liście pokrzywy i mniszka lekarskiego.
Liśćmi chrzanu pospolitego (Armoracia rusticana) i kapusty (Brassica sp.) obkładano bolące stawy, a liście i korzeń kosztyfołu, czyli żywokostu lekarskiego (Symphytum officinale), np. macerowane w oliwie, wspomagały leczenie opuchlizny, stłuczeń i reumatyzmu. W przypadku dolegliwości związanych ze stawami praktykowano poparzenie bolącego miejsca świeżą pokrzywą. W leczeniu drobnych ran niezawodne były języczki, czyli liście babki lancetowatej (Plantago lanceolata), a w usuwaniu brodawek sprawdzał się sok z glistnika jaskółcze ziele (Chelidonium majus).
Obecnie mieszkańcy ziemi pszczyńskiej wybrane zioła np. miętę, melisę (Melissa officinalis), szałwię (Salvia sp.), dziurawiec czy czarny bez uprawiają we własnych ogródkach.
Dziś medycyna ludowa jest nieocenioną kopalnią wiedzy z zakresu ziołolecznictwa, które przeszło ogromną metamorfozę. Zmieniło się pod wpływem medycyny akademickiej wraz z powszechnym dostępem do lekarzy, placówek medycznych i leków aptecznych. Dawniej więcej ludzi miało sposobność i czerpało radość z obcowania z przyrodą poprzez przyglądanie się jej z bliska podczas pracy, zabawy i odpoczynku poza domem. Znacznie powszechniejsze było także poznawanie roślinnego bogactwa w najbardziej przystępny sposób, czyli dzięki praktycznemu wykorzystywaniu roślin. Niestety w wyniku intensyfikacji rolnictwa, zanieczyszczenia i chemizacji otoczenia oraz postępującej urbanizacji następują zmiany w środowisku przyrodniczym, przez które tracimy więź z otaczającą nas przyrodą. Kiedyś powszechnie zbierano pieczarki polne łąkowe (Agaricus campestris), które dziś są rzadko spotykane ze względu na zaprzestanie wypasu zwierząt. Zdaniem mieszkańców ziemi pszczyńskiej coraz trudniej znaleźć dziś także dziewannę, dziurawiec, podbiał i inne stosowane kiedyś w ziołolecznictwie rośliny.
Wielki Tydzień rozpoczyna Niedziela Palmowa – ostatnia niedziela wielkiego postu, obchodzona na pamiątkę uroczystego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy. W nawiązaniu do tego wydarzenia przyjął się zwyczaj święcenia niewielkich palm (ich długość dochodzi zwykle do około 50 centymetrów). Niegdyś na ziemi pszczyńskiej ich wiciem zajmowali się gospodarz albo gospodyni. Do wykonania palmy wykorzystywano florę dostępną w najbliższej okolicy, a jej głównym elementem były rośliny określane jako wiecznie zielone, czyli różne gatunki krzewów i drzew iglastych, np. jałowiec pospolity (Juniperus communis), symbolizujący koronę cierniową czy sosna (Pinus sp.). Dodawano do niej także wiosenne gałązki brzozy (Betula sp.); kaliny koralowej (Viburnum opulus); lyskę czyli kwitnące) lub wcześniej wsadzane do wody do czasu, aż rozwinęły młode listki gałązki leszczyny zwyczajnej (Corylus avellana); forsycję (Forsythia sp.); mirt (Myrtus sp.); kocanki, czyli bazie wierzbowe (Salix sp.), złotą wierzbę; sibę, czyli dereń świdwa (Cornus sanguinea) wybieraną ze względu na czerwony kolor młodych gałązek nawiązujący do krwi Chrystusa; kokocyny lub kokoc, czyli kłokoczki południowej (Staphylea pinnata); bagnońć czyli bagno zwyczajne (Ledum palustre); borówkę, trzcionkę czyli trzcinę pospolitą (Phragmites australis); jemiołę pospolitą (Viscum album) oraz kruchynie, czyli kruszynę pospolitą (Frangula alnus). Rączkę palmy wykonywano z gałązki derenia świdwy, którą należało wcześniej rozciąć, a następnie obwiązać nią trzonek.
Niegdyś w drodze powrotnej z kościoła chłopcy smagali poświęconymi gałązkami dziewczęta i siebie wzajemnie, co miało na celu zapewnić wszystkim zdrowie. Po powrocie do domu uderzano palmą również członków rodziny, składając im przy tym najlepsze życzenia. Zgodnie ze zwyczajem dzieci delikatnie uderzano w głowę gałązkami jałowca, wierząc, że dzięki temu będą mądrzejsze. Następnie palmę umieszczano w wazonie, na oknie lub między oknami, za obrazem lub w kredensie. Rzadziej wieszano ją przy drzwiach wejściowych. Praktyka ta miała uchronić gospodarstwo przed piorunami i wszelakim nieszczęściem. Zdarzało się, że palmą oklepywano drzewa owocowe rosnące w pobliżu domu, a następnie wieszano ją na jednym z nich, co miało zapewnić ochronę i obfite owocowanie. Praktykowano także okadzanie jałowcem zwierząt gospodarskich i dodawanie części zasuszonej palmy do paszy podczas pierwszego, wiosennego wypasu. Dawniej gospodarze wykonywali krzyżyki – najczęściej związywane z dolnej części palmy (z derenia) – które później wtykali w cztery rogi pola. Czynności tej towarzyszyło przekonanie, że cały dobytek będzie chroniony przed złem, a gospodarz zapewni sobie w ten sposób urodzaj. Czasami krzyżyki umieszczano nad drzwiami po zewnętrznej stronie domu.
Zeszłoroczną palmę palono w piecu lub obok domu, popiół zaś wysypywano na pole.
Mieszkańcy zauważają, że niegdyś powszechnie używane bagno zwyczajne czy jałowiec pospolity stały się dziś gatunkami trudno dostępnymi, przez co zostały wykluczone jako składniki palmy. Obecnie ludzie kupują gotowe palmy lub wykonują je samodzielnie z wykorzystaniem ozdobnych traw i suszonych kwiatów, np. narcyzy żonkili (Narcissus jonquilla), tulipanów (Tulipa sp.) oraz bukszpanu zwyczajnego (Buxus sempervirens). Całość przybiera się wstążką. Kiedy kilkadziesiąt lat temu zaczęto na ziemi pszczyńskiej organizować konkursy na najpiękniejsze palmy wielkanocne, palma tradycyjna zatraciła swój pierwotny charakter, ponieważ zaczęto do niej dodawać papierowe kwiaty, forsycję i lilak pospolity (Syringa vulgaris).
W Zielone Świątki, czyli święto Zesłania Ducha Świętego żywy był zwyczaj przystrajania domów (szczególnie drzwi wejściowych), bram i płotów zielonymi, najczęściej brzozowymi gałęziami. Obejścia przyozdabiano także tatarakiem, gałązkami lipy, rzadziej kasztanowca (Aesculus hippocastanum) i pałką (Typha sp.). Tatarakiem wyścielano również podwórko, czasami podłogę mieszkania. Majenie zielenią przestrzeni bliskiej człowiekowi miało chronić przed wszelkim złem, w tym przed chorobami i robactwem.
Dniem Matki Boskiej Zielnej nazywane jest obchodzone 15 sierpnia święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W tym dniu święci się w kościołach najrozmaitsze zioła, kwiaty polne i ogrodowe oraz owoce i warzywa.
Na ziemi pszczyńskiej w skład wiązanki przygotowywanej na święto Matki Boskiej Zielnej wchodziły przede wszystkim zioła i kwiaty ozdobne. Do jej wykonania wykorzystywano rośliny dostępne w najbliższej okolicy.
Z ziół rosnących dziko były to: dziurawiec, bylica piołun, bylica pospolita (Artemisia vulgaris), nawłoć (Solidago sp.), wrotycz (Tanacetum vulgare), pokrzywa, macierzanka (Thymus sp.) i krwawnik pospolity (Achillea millefolium). Zaś z roślin ogrodowych dodawano np. miętę, bylicę boże drzewko (Artemisia abrotanum), astry (Aster sp.) i mieczyki (Gladiolus sp.). Składnikiem wiązanki czasem było także jabłko nabite na patyk w towarzystwie ostrożenia (Cirsium sp.), który miał zapobiec zjedzeniu tego owocu jeszcze przed poświęceniem przez niecierpliwych chłopców. Dodawano także zboża, np. pędy kukurydzy (Zea mays), a więc niemal wszystko, co w tym czasie kwitnie i owocuje. Wykonana przez gospodynię tradycyjna wiązanka była zanoszona przez dzieci do kościoła. Po poświęceniu zabierano ją do domu i przechowywano do przyszłego roku, najczęściej w wazonie. Poświęconych wiązanek nie można było wyrzucać, a stare lub zniszczone należało spalić. Powszechnie wierzono, że poświęcony bukiet nabiera niezwykłych, magicznych właściwości. W Wigilię Bożego Narodzenia gospodarz praktykował okadzanie zwierząt gospodarskich dymem ze spalonych roślin wchodzących w skład bukietu, a w razie konieczności zioła z wiązanki wykorzystywano także do odpędzania burzy. Rośliny święcone w święto Matki Boskiej Zielnej miały chronić domostwo od gradu i piorunów, dlatego w czasie nawałnicy okadzano dymem z wysuszonych składników bukietu również przestrzeń mieszkalną.
Obecnie przynosi się do poświęcenia symboliczne, niewielkie bukiety wykonane głównie z kwiatów ogrodowych i samodzielnie uprawianych ziół, które pełnią później funkcję dekoracyjną. Wciąż jednak, zgodnie ze zwyczajem, nie należy poświęconego bukietu wyrzucać, a koniecznie spalić.